W Kalamaki jest duża marina jachtowa, chyba ponad 1000 jachtów. Nasz jacht nazywa się "Eva L", Oceanis 351. Na zachód od mariny jest duża i zazwyczaj pusta plaża. Brudna, ale zawsze to piasek nad morzem. Między plażą, a mariną stacja benzynowa, dyskoteka, sklep spożywczy i przystanek autobusowy.
Okrętujemy się dzisiaj, w sumie osiem osób. Tylko Rafał i ja mamy doświadczenie morskie, z naszej ósemki cztery osoby są gośćmi, będą z nami pływać tylko pięć dni. Grecy wydają jacht na podstawie zaufania, a nie patentu. Jeśli mają wątpliwości co do umiejętności prowadzącego, to odbywają z nim krótki rejsik za główki i z powrotem - w sumie słuszne podejście. Nam dali na piękne oczy.
Z dziennika pokładowego:
1400 zakupy prowiantu. Sprawdzenie stanu technicznego jachtu. Stwierdzono brak światła kotwicznego. Zaokrętowano załogę w składzie...ustalono podział wacht...oraz dodatkowych obowiązków...
I tak kapitan został II oficerem, a I oficer również III-im :)