Rano żandarmi sprawdzili dokumenty każdego pasażera. Buenos :-) Taryfa do hotelu Goya A20 - zdarł z nas skórę. W hotelu za drogo - wychodzimy. Przez telefon rezerwuję dorma 4 osobowego z dzieloną łazienką za A153. Recepcjonista Sebastian z rudymi dreadami jest bardzo spoko.
Kiedy ja rezerwowałem hotel, to chcieli okraść Gabi z torebki - jedna lasia pytała o przystanek autobusowy, a jej koleś z drugiej strony chciał porwać torebkę. Na wyrwę, wrrr! Ale Gabi nie dała sobie - dzielna!
Idziemy na miasto: obelisk, szesnastopasmowa Avenida de 9 Julio, ulica Florida - czyli deptak komercyjny, Casa Rosada - z balkonem z którego śpiewała Evita - aktualnie siedziba prezydenta, kościół San Ignacio i drugi San Francisco. Polecana przez LP restauracja Desnivel - tu spędzamy sjestę. Na placu Dorrega w dzielnicy San Telmo pijemy piwo, oglądając pokaz tanga i gołębie - zupełnie jak krakowskie. Potem znowu Desnivel - jemy do oporu i do domu.