Mamy czas na zwiedzenie niemieckich toalet oraz przebiegnięcie pięciu kontroli.
Na jednej z kajmanem (slangowo dla tych, co nie kumają szyfru podróżniczego :-)
- lotniskowe urządzenie do prześwietlania bagażu marki Heimann) było powoli,
ale gość się spytał, czy my do Sao Paulo i przesunął nas na początek kolejki.
Samolot już czekał na nas. Teraz skromne 12 godzin wtulania się w jeden fotel i może będzie: "Witaj Brazylio!"