W nocy burza z piorunami, rano o ósmej wstajemy, już jest tylko ciepło i parno. Plan jest na zwiedzanie toru F1 Interlagos.
Jedziemy trzema onibusami (autobus miejski) na F1, R2x3x3 - generalnie cena za przejazd autobusem w Sao Paulo to R3, a za metro R2.65.
Widzimy na przystanku pod wiaduktem gościa ze znaczkiem Mercedesa na łańcuchu na szyi (wg Gabi tak się noszą członkowie mafii), gość śpi spokojnie zajmując wszystkie krzesła na przystanku. Widzimy też wiedźmę w sukni ze szmatek. Potem kanar z abusu (autobusu) łapie nam drugi abus przez okno, machając ręką - po tym jak mu wytłumaczyliśmy dokąd jedziemy. Tor F1 jest zamknięty, ale nas wpuszczają. Jest trening aut sportowych, wyglądających na takie po max agrotuningu. Potem jeżdżą F1-ki i jedna F3-ka, strasznie hałasują.
Wracamy jednym abusem numer 5652-10, prosto na Praca da Se. Zwiedzamy katedrę archidiecezjalną św. Pawła - wielka i piękna. Kupujemy prezenty dla naszych dwóch babci.
Palimy na placu, gra kapela dziadków, idziemy do metra Se i jedziemy z przesiadką na stacji Paraiso do Vila Madalena - żeby znaleźć sałatki na obiad. Siadamy w Ekoa Cafe, polecanej przez LP (Lonely Planet). Spoko, ale drogo, Gabi się nie podobało. Jedliśmy sałatkę z plackiem veggie R27 z dwoma sokami i napiwkiem.
Potem idziemy na abusa, ale nasz ciągle nie jedzie, wiec siadamy w pierwszy do Clinicas i tam na metro. Dwie przesiadki, jest szczyt ruchu. Na peronach pilnują goście, co pięć metrów rozstawieni, czy się wsiada w porządku i bezpiecznie. Nie wpuszczają też za dużo ludzi do środka. Kobiety w ciąży, ludzie otyli oraz niepełnosprawni i starsi maja swoje ścieżki wsiadania, pilnowane przez dwóch osobnych gości na każdą ścieżkę - mądre, prawda? Podobnie niewidzący mają wyznaczone ścieżki na podłodze, chodnikach i ulicach przy pomocy różnego rodzaju wypukłych kafelek albo płyt. I tak samo do każdego przejścia przy skrzyżowaniu jest zjazd dla wózków inwalidzkich. Na Paraiso jest spektakl o brazylijskich rolnikach na żywo. Dostają od wszystkich duże brawa.
Po wysiadce na Republica idziemy szukać 51 (marka cachacy), a w końcu kupujemy 61 (marka cachacy w plastikowej butelce :-) za R5 niecałe. Aha - litrowa butelka, za 8 złotych, co za kraj, ehhh! :-) Gabi kupiła owoce jeszcze na Vila Madalena i robi w pokoju caipirinhe. Ale mocna!
Tips: w Sao Paulo jest coś koło 1300 linii autobusów, poruszanie się nimi wymaga wprawy, ale oferuje widoki. Kreta (czyli metro) zdecydowanie polecamy, tanio, szybko, bezpiecznie. Polecamy też bary w których siedzi dużo ludzi. Na ulicach widać pięknie opalone i piękne kobiety, bardzo często na szpilkach; oraz młodzieńców bez podkoszulków z wyrobionymi "kaloryferami", za to w klapkach i z biżuterią nawet na nogach :-)