Dzisiaj byliśmy na Corcovado, u Cristo Redentora, trochę duchowo i pięęęękne widoki, potem między dwoma favelami - na piechotę - bardzo pouczające doświadczenie, ale bezpiecznie. Potem autobusem do Lapy, potem taxi na Maracanę - przekonałem kierowcę do zostania konikiem, bo proponował kantor na lotnisku najbliżej... Potem fotki na Maracanie, jak zwykle fart, bo się trafiła sesja z piłkarzem, więc Gabi ma unikalne fotki. Potem na Sambodrom. Gabi na mnie krzyczy, ze zrobiłem dwieście zdjęć lasek, a ja jej mówię, że facetów też fotografuję dla Niej i moich koleżanek :-) /to prawda/
Potem Guardia Civil zatrzymuje właściwy autobus dla nas i jedziemy do hostelu na Ipanemkę.
Nasz hostel nazywa się Garrota do Ipanema - czyli Dziewczyna z Ipanemy - Gabi się trochę wzruszyła... :-)
Jutro ostatni dzień na Rio i wieczorem do Sao Paulo.